ZARZĄDZANIE, SUPPLY CHAIN, MAGAZYN
Operacja na otwartym sercu. Jak rozbudować zaplecze magazynowe bez zakłócania działalności operacyjnej?
W logistyce są projekty skomplikowane, kosztowne i czasochłonne, ale bywają też takie, które niosą realne ryzyko zaburzenia „funkcji życiowych” całego przedsiębiorstwa. Do takich należy rozbudowa działającego magazynu.
Data publikacji: 29.12.2025
Data aktualizacji: 29.12.2025
Podziel się:

To zadanie wymaga precyzji, jakiej oczekujemy od kardiochirurga operującego wciąż bijące serce. Klient końcowy nie może poczuć nawet najdrobniejszego tąpnięcia. Operacja musi się udać za pierwszym razem – nie ma miejsca na powtórki.
Dlaczego rozbudowujemy i dlaczego to dziś tak trudne?
Zmienność popytu, presja kosztowa, braki kadrowe oraz rosnące oczekiwania w zakresie personalizacji i szybkości dostaw sprawiają, że firmy nie mogą dłużej polegać na dotychczasowej infrastrukturze. Automatyzacja, zwiększenie pojemności składowania, zmiana układów funkcjonalnych są koniecznością, jeśli chcemy utrzymać konkurencyjność i odporność operacyjną.
A jednak decyzja o rozbudowie często zostaje odłożona. Dlaczego? Bo ryzyko, jakie się z nią wiąże, jest realne. Źle zaplanowana modernizacja może doprowadzić do zakłóceń w kompletacji, błędów systemowych, niewydolności kluczowych stref operacyjnych i powstania wąskich gardeł. Jeśli harmonogram prac koliduje z codzienną działalnością, skutki mogą rozlać się na cały łańcuch dostaw.
W najgorszym scenariuszu oznacza to zerwane kontrakty SLA, utratę partnerów B2B, zakłócenia płynności finansowej i erozję zaufania klientów. A odbudowa relacji i reputacji to proces długi i kosztowny. Dlatego rozbudowa magazynu nie może być traktowana jako projekt techniczny – to strategiczna decyzja, która musi uwzględniać cały ekosystem operacyjny firmy, zarówno fizyczny, jak i cyfrowy.
Krok pierwszy: zrozumieć, co musi działać zawsze
W każdym magazynie istnieje zestaw procesów, które muszą działać nieprzerwanie, niezależnie od zakresu prowadzonych prac modernizacyjnych. To tzw. parametry życiowe firmy: kompletacja zamówień, przyjęcie towaru, wysyłki, aktualizacja danych w WMS i synchronizacja z ERP.
Ich zakłócenie, nawet na kilka godzin, może wywołać zatory w całym łańcuchu dostaw, wymusić kosztowne działania awaryjne i naruszyć zobowiązania wobec klientów.
Dlatego każda rozbudowa magazynu musi rozpocząć się od dokładnego mapowania tych procesów oraz zrozumienia ich wzajemnych powiązań – nie tylko w obrębie samego magazynu, ale również w kontekście obsługi klienta, planowania produkcji i transportu. Już na etapie planowania określamy główne strumienie materiałowe i projektujemy zabezpieczenia: tymczasowe ścieżki przepływu, bufory operacyjne, zwiększenie zapasów w strefach końcowych czy korekty w harmonogramie przyjęć.
Dzięki temu jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, które obszary można bezpiecznie wyłączyć z pracy na czas modernizacji, a które muszą pozostać w pełni operacyjne, by zachować rytm działania całego systemu.
Zmiana krok po kroku – dlaczego nie wolno robić wszystkiego naraz?
Jednym z najczęstszych błędów w projektach modernizacji magazynu jest dążenie do wdrożenia wszystkich zmian jednocześnie – szybkiej automatyzacji, reorganizacji layoutu, wymiany systemu WMS, przebudowy infrastruktury elektrycznej. Na papierze takie podejście może wydawać się efektywne – skracać czas projektu, ograniczać koszty implementacji i „zamykać temat” jednym ruchem. W praktyce jednak prowadzi do chaosu operacyjnego.
Równoległe zmiany w infrastrukturze, procesach i systemach skutkują przeciążeniem organizacyjnym: zespoły nie nadążają za nowymi procedurami, rośnie liczba błędów, a systemy wzajemnie się destabilizują. Zakłócenia rozchodzą się po całym łańcuchu operacyjnym, tworząc efekt domina. Problemy techniczne mieszają się z organizacyjnymi, a brak czytelnych punktów kontrolnych uniemożliwia szybkie rozpoznanie źródła zakłóceń.
Dlatego rekomendujemy podejście etapowe, w którym każda zmiana jest planowana, wdrażana i stabilizowana oddzielnie, z zachowaniem pełnej kontroli nad wpływem na operacje. Takie podejście nie tylko ogranicza ryzyko, ale też pozwala zespołom zdobywać doświadczenie krok po kroku, budując kompetencje potrzebne do obsługi coraz bardziej złożonych systemów. W efekcie transformacja staje się procesem zarządzalnym, a nie kryzysem do opanowania.
Wybór odpowiedniego momentu – kalendarz ma znaczenie
Równie istotny jak zakres zmian jest ich timing. W projektach brownfield złe wyczucie czasu może zniweczyć miesiące przygotowań. Dlatego ważne jest, by dopasować harmonogram do naturalnych cykli operacyjnych danej branży.
W branży retail nie ruszamy niczego w IV kwartale – to okres świąteczny. W FMCG omijamy sezon letni, zwłaszcza w segmentach napojów i lodów, gdzie popyt jest sezonowo szczytowy.
Analiza danych historycznych pozwala zidentyfikować „okna niskiego ryzyka”, czyli okresy o niższej aktywności operacyjnej, w których możliwe jest krótkoterminowe obniżenie przepustowości bez wpływu na poziom obsługi klienta.
Utrzymanie ciągłości działania – jak nie zatrzymać serca firmy
Każda zmiana wymaga bufora. Dlatego planujemy rozwiązania przejściowe:
- tworzymy strefy buforowe i równoległe ścieżki przepływu,
- uruchamiamy tymczasowe stanowiska operacyjne,
- dzielimy systemy WMS na środowiska testowe i produkcyjne, z funkcją bezpiecznego przełączenia.
Nawet najlepiej zaprojektowana zmiana nie zadziała bez ludzi. Dlatego zarządzanie zmianą to integralna część każdej rozbudowy – już na etapie planowania uwzględniamy wpływ nowych rozwiązań na codzienną pracę zespołów operacyjnych. Transparentna komunikacja, konsekwentne tłumaczenie celów transformacji i jasne określenie ról pomagają utrzymać zaangażowanie i zbudować poczucie odpowiedzialności. Gdy pracownicy rozumieją, dlaczego coś się zmienia i jak to wpłynie na ich pracę, znacznie łatwiej adaptują się do nowego środowiska. To właśnie ich nastawienie decyduje, czy zmiana zostanie zaakceptowana i skutecznie wdrożona w praktyce.
Automatyzacja w trybie brownfield
Wbrew obawom wielu firm, automatyzacja nie wymaga budowy obiektu od zera. Technologie takie jak AGV, AMR, shuttle systems, pick-by-light czy automatyczny załadunek i rozładunek mogą być z powodzeniem wdrażane w istniejących centrach dystrybucyjnych.
Korzyści są znaczące:
- lepsze wykorzystanie przestrzeni (gęstość składowania, możliwość pracy w wąskich alejkach),
- redukcja kosztów pracy i błędów operacyjnych,
- zwiększenie elastyczności – łatwe dostosowanie do zmian w asortymencie i sezonowości.
Warto jednak pamiętać o barierach: nie każda posadzka udźwignie automatyczne urządzenia, nie każdy system IT poradzi sobie z integracją nowych komponentów, nie każda firma ma odpowiednie kompetencje. Dlatego, by dopasować technologię do realiów klienta, zawsze rozpoczynamy od testów.
Transformacja bez zakłóceń to przewaga, nie koszt

Paweł Kujawa
Senior Consultant
Miebach Consulting
Zobacz również


