Szukaj

Zaloguj

Zaloguj się

Jesteś nowym klientem?

Zarejestruj się

Szukaj

Zaloguj

Zaloguj się

Jesteś nowym klientem?

Zarejestruj się
Strona Główna/Artykuły/Wojny wygrywają logistycy

ZARZĄDZANIE

Wojny wygrywają logistycy

O priorytetach logistyki w środowisku cywilnym i wojskowym, zagrożeniach fizycznych i cybernetycznych oraz potrzebie rozwoju infrastruktury na nieprzewidywalną przyszłość z płk. rez. prof. dr. hab. inż. Tomaszem Jałowcem z Instytutu Zarządzania Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie rozmawia Mieczysław T. Starkowski.


Data publikacji: 02.10.2025

Data aktualizacji: 10.10.2025

Podziel się:

Mieczysław T. Starkowski: Panie Profesorze, logistyka cywilna i wojskowa mają wiele punktów stycznych. Wiadomo to od dawna, ale wojna Rosji przeciwko Ukrainie pokazuje nam to zjawisko z całą ostrością. Czym różni się logistyka wojskowa od cywilnej?

Tomasz Jałowiec: Moje badania wskazują, że logistyka jest jedna, ma tylko różne oblicza. Inaczej podchodzimy do jej priorytetów w środowisku cywilnym, inaczej w środowisku wojskowym. W procesach biznesowych dominującą rolę odgrywają kwestie ekonomiczne, natomiast w obszarze logistyki wojskowej są one z pewnością ważne, ale nie mogą stanowić wartości nadrzędnej. Koncentrując się na logistyce wojskowej, warto zauważyć, że zabezpieczenie walczących wojsk zawsze było kluczowe dla osiągnięcia celów operacyjnych. Wskazują na to liczne przykłady z historii wojen, gdzie spektakularne zwycięstwa i porażki były determinowane w dużym stopniu organizacją zabezpieczenia logistycznego wojsk, które wówczas przybierało nie tylko różne nazwy, ale także obejmowało swym zasięgiem odmienne obszary. W sytuacji pilnej i kompleksowej konieczności zaspokajania wielu potrzeb licznych armii doszukujemy się powiązań logistyki z umiejętnym wykorzystaniem zasobów, które – jak wskazują liczne przykłady historyczne – nie są niewyczerpane. Zawsze są ograniczone w określonym miejscu i czasie. Z ciekawym zjawiskiem mieliśmy do czynienia np. w Stanach Zjednoczonych po II wojnie światowej. Z armii zwolniono wielu doświadczonych logistyków, spośród których część świetnie odnalazła się w biznesie, starając się adaptować rozwiązania sprawdzone w czasie zabezpieczenia logistycznego działań bojowych do praktyki gospodarczej. Wymagało to oczywiście umiejętnego dostosowania wykorzystywanych rozwiązań, bowiem zgodnie chociażby z koncepcją zarządzania, jaką jest benchmarking, proste kopiowanie określonych rozwiązań przeważnie nie jest możliwe lub nie przynosi oczekiwanych efektów. Tego typu współpraca przyniosła wiele ciekawych rozwiązań, które stanowiły podstawę doskonalenia procesów logistycznych w dynamicznie rozwijającym się po II wojnie światowej rynku usług logistycznych.

Wskazując na relacje i zależności pomiędzy logistyką w wymiarze cywilnym i wojskowym, warto zauważyć, że logistyczny potencjał cywilny był, jest i z pewnością na długie lata pozostanie kluczowy dla zaspokojenia potrzeb walczących wojsk. W przeszłości, gdy armia chciała być samowystarczalna (były takie nieliczne przypadki w historii), musiała chociażby zatrzymać działania bojowe i zgromadzić niezbędne zasoby własnymi siłami. W odniesieniu np. do zapasów żywności żołnierze kierowani byli do prac polowych, co uniemożliwiało im wypełnianie podstawowego zadania, jakim jest walka. Gromadzenie zapasów na potrzeby wojska wiązało się ponadto z licznymi kontrybucjami lub po prostu rabunkiem.

Współcześnie logistyczna współpraca cywilno-wojskowa przybiera określone prawem formy. Cywilny potencjał logistyczny jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania wojskowego systemu logistycznego nie tylko w czasie pokoju, ale – jak wskazuje chociażby przykład Ukrainy – także podczas prowadzenia pełnoskalowej wojny.

MTS: W czasie niedawnej konferencji „Zarządzanie łańcuchem dostaw i logistyką – trendy przyszłości i strategie rozwoju” w Szkole Głównej Handlowej przypomniał Pan, że Polska obsługuje znaczną część dostaw dla Ukrainy.

TJ: Robimy to dla sąsiadów, ale również dla naszego kraju. Sytuacja geopolityczna wymusiła niejako pewne rozwiązania, a Polska jako kraj na wschodniej flance NATO, sąsiad Ukrainy odgrywa kluczową rolę w procesie wsparcia logistycznego tego walczącego państwa. Funkcjonujący przy naszej wschodniej granicy wojskowy hub logistyczny stanowi niezwykle ważny element łańcucha dostaw pozwalających wojskom ukraińskim wypełniać zadania w tym trudnym czasie.

MTS: Przed wojną na Ukrainie stanęliśmy wobec pandemii COVID-19. Ona również w spektakularny sposób zaburzyła przepływy towarów na całym świecie.

TJ: Faktycznie, opinie przed pandemią wskazywały w zasadzie jednoznacznie na powszechną i nieuniknioną globalizację procesów logistycznych. Odchodzono od regionalizacji, od rozwiązań lokalnych na rzecz tendencji globalnych. Jednak właśnie pandemia pokazała nagle społeczeństwu, że zabrakło towarów, które zawsze były na sklepowych półkach. To uzmysłowiło nam, że powszechna globalizacja ma też swoje minusy, które dotychczas marginalizowaliśmy. Ten hurraoptymizm został mocno ostudzony. I tu dochodzimy do podstawowej różnicy między logistyką wojskową a cywilną, o czym już mówiliśmy. W sferze cywilnej numerem jeden jest rachunek ekonomiczny. Tam stosowane rozwiązania są ukierunkowane przede wszystkim na zysk. W sferze wojskowej liczymy koszty, są one bardzo ważne, bo to są pieniądze podatników, ale priorytetem jest bezpieczeństwo, a jego nie da się jednoznacznie wyliczyć w wymiarze finansowym. I to jest ta różnica, że globalizacja procesów logistycznych wynikała jednoznacznie z rachunku ekonomicznego. Są liczne regiony świata, gdzie koszty wytworzenia towarów są zupełnie inne niż w Europie czy Stanach Zjednoczonych. Jednak właśnie zerwanie łańcuchów dostaw w efekcie pandemii pokazało, że musimy inaczej spojrzeć na to zjawisko. W obszarze logistyki natychmiast wskazano na realną potrzebę dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia. Uświadomiono sobie, że trzeba dywersyfikować kanały logistyczne, żeby w przypadku zagrożenia mieć możliwość elastycznego reagowania i zaspokajania potrzeb odbiorców. Wpisuje się to m.in. w założenia koncepcji ciągłości działania, która po doświadczeniach pandemii i wojny na Ukrainie przeżywa duże zainteresowanie.

 

MTS: Szerzej rzecz ujmując, żyjemy w ciekawych czasach. Mówimy o świecie VUCA. Volatility (zmienność), Uncertainty (niepewność), Complexity (złożoność),

Ambiguity (niejednoznaczność).

TJ: Chodzi przede wszystkim o nieprzewidywalność, zmienność, ogromną dynamikę. Warto też przypomnieć teorię czarnych łabędzi, która mówi o wydarzeniach przełomowych, rzadkich, a niespodziewanych. Dzisiaj tych łabędzi jest wiele. W środowisku naukowym mówimy, że latają one stadami. I tego nasze pokolenie właśnie doświadczyło. Czyli pewne planowanie długofalowe, które przed pandemią, przed wojną na Ukrainie wydawało się sensowne i korzystne, nagle staje się nieaktualne. Dynamika zmian, które zachodzą w otoczeniu zarówno bliższym, jak i dalszym, wymusza elastyczne reagowanie. Elastyczność jest podstawową cechą logistyki. Natomiast zmienność i nieprzewidywalność wymuszają tworzenie relacji, budowanie zależności, które pozwolą nam nie w pojedynkę, ale w sieci powiązań zaspokoić potrzeby klientów w logistyce cywilnej lub potrzeby walczących wojsk.

MTS: Wiążą się z tym zasady świata BANI, które kilka lat temu sformułował pisarz i futurysta Jamais Cascio. Brittle (kruchy), Anxious (niespokojny), Nonlinear (nieliniowy), Incomprehensible (niezrozumiały).

 

TJ: Pewne rzeczy są nieliniowe, inne – bardzo kruche. Wcześniej budowaliśmy rozwiązania na określonych wartościach. Nagle okazało się, że istnieje pilna potrzeba zmian w tym zakresie. Niespokojny, niezrozumiały świat, który nas otacza nie tylko w wymiarze gospodarczym, jaki odnosimy do logistyki, ale również społecznym, militarnym i kulturowym wymusza podejmowanie odważnych decyzji. Zmienia się przy tym bardzo wyraźnie chociażby sfera przepływu informacji, co ma przecież priorytetowe znaczenie w działalności logistycznej.

MTS: Można powiedzieć, że w Europie mieliśmy kilkadziesiąt lat względnego spokoju, a w zachodniej części kontynentu – nawet dobrobytu. Ostatnio znowu zaczęliśmy się zastanawiać, co niepokoi świat. Według międzynarodowego badania IPSOS chodzi przede wszystkim o inflację i przestępczość.

TJ: Jest to cykliczne badanie, publikowane corocznie. Rzeczywiście, w wielu krajach najnowsze wyniki wskazują na inflację i przestępczość jako główne źródła zagrożeń i obaw społeczeństw. Jeśli jednak zwrócimy uwagę na Polskę, w czołówce pojawia się międzynarodowy konflikt zbrojny. Nasze społeczeństwo zdaje sobie przecież sprawę, co się dzieje za wschodnią granicą. Przez wiele lat czuliśmy się bezpiecznie. Jeżeli nawet prognozowaliśmy wojny w przyszłości, miały one być zupełnie inne niż do tej pory, np. przebiegać wyłącznie w cyberprzestrzeni. Jednak właśnie wojna na Ukrainie, która z perspektywy logistycznej ma wiele cech I czy II wojny światowej, pokazała nam, że sytuacja jest zupełnie nieprzewidywalna. To jest nawiązanie do świata VUCA i świata BANI. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na szerszą perspektywę. Mówimy o świadomości polskiego społeczeństwa, a przecież zupełnie inaczej wygląda to z punktu widzenia Hiszpanów czy Portugalczyków.

 

MTS: Widać to dokładnie wśród członków Paktu Północnoatlantyckiego. W czasie niedawnego Szczytu NATO w Hadze zadeklarowano zwiększenie wydatków na obronę do 5% PKB. Trudno to sobie wyobrazić, jeżeli niektóre państwa nie osiągają ustalonego wiele lat temu poziomu 2%. Dlatego przed Szczytem wiele państw w ogóle nie chciało nawet słyszeć o zmianach.

TJ: Faktycznie, na razie mówimy o deklaracjach. Takie przyjęto założenia. Najważniejszą decyzją, którą zapadła podczas ostatniego szczytu NATO, jest bezsprzecznie właśnie ta dotycząca zwiększenia wydatków na obronność do 5% PKB. Jednak jak to będzie wyglądało w praktyce – zobaczymy, ponieważ, jak Pan wspomniał, nawet z tymi skromnymi 2% był i niestety w wielu państwach wciąż jest pewien problem. Trzymajmy kciuki, żeby te deklaracje przełożyły się na czyny, bo inwestycja w bezpieczeństwo z perspektywy dzisiejszych zagrożeń jest dla naszego kraju bardzo ważna.

MTS: Czy w takim razie świat ma jakąkolwiek wizję, w jaki sposób zapewnić bezpieczeństwo łańcuchów dostaw?

TJ: Myślę, że tak. Obserwowaliśmy określone zakłócenia, które wcześniej ocenialiśmy jako mało prawdopodobne. Nagle wystąpiły one ze zdwojoną siłą, ale logistycy muszą szybko wyciągać wnioski i doskonalić realizowane procesy.  Następuje dynamiczne przewartościowanie pewnych działań, ale jak zawsze o wszystkim decyduje kluczowy zasób każdej organizacji, jakim niezmiennie pozostają zatrudnieni w niej ludzie. To logistycy zaangażowani na różnych etapach procesów logistycznych ciągle decydują o ich sukcesie lub ewentualnej porażce. I – jak już mówiłem – to właściwie przygotowani logistycy wygrywają wojny i zapewniają sukces organizacjom komercyjnym. A takich ludzi nam nie brakuje, mówię chociażby o młodzieży studiującej na kierunku zarządzanie i logistyka w naszej uczelni. Powtórzę: zarówno w skali mikro, jak i makro to ludzie decydują o powodzeniu i efekcie końcowym wszystkich działań. Globalny pomysł na bezpieczny świat w wymiarze logistycznym jest sumą poszczególnych perspektyw określonych organizacji.

MTS: Podczas wspomnianej konferencji mówił Pan o art. 5 Traktatu NATO. Ale od dawna wiadomo, bo przecież są prowadzone badania, że np. Hiszpanie twierdzą, że nie będą umierali za Gdańsk. Natomiast największe siły amerykańskie stacjonują daleko na zachodzie Niemiec. Kiedy w przeszłości rozpatrywano teoretycznie ewentualne konflikty, była mowa o przerzucaniu oddziałów w ciągu kilku tygodni. Wojna na Ukrainie z pewnością spowodowała zmianę sposobu myślenia. Oczywiście nie chcielibyśmy tego, jednak – gdyby coś się działo – czy Pana zdaniem NATO byłoby gotowe do bardzo szybkiej reakcji?

TJ: Wierzę, że tak. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To jest podstawa istnienia całego NATO. Wojna na Ukrainie zmieniła sposób myślenia o sytuacji na świecie. Wojska amerykańskie, o których wspomnieliśmy (ale nie tylko, również innych państw sojuszniczych), stacjonują na terytorium Rzeczypospolitej. Ze względu na jawny charakter naszej rozmowy nie możemy omawiać szczegółów, ale chciałbym podkreślić, że w tym wymiarze istnieje pełna świadomość zagrożenia. W strukturach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej od przeszło 20 lat funkcjonuje Zakład Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, który jest organem wykonawczym odpowiedzialnym za realizację zadań Programu Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w Dziedzinie Bezpieczeństwa (NATO Security Investment Programme – NSIP). Oprócz budżetów cywilnych i wojskowych oraz zasobów osobowych program ten jest jednym z filarów osiągania niezbędnych zdolności Sojuszu ze środków wspólnych, których zapewnienie wykracza poza narodowe zasoby infrastruktury obronnej państw członkowskich.

Zgadzam się z Panem redaktorem, że zupełnie inna jest perspektywa Hiszpanii czy Portugalii i inne problemy ich trapią. Jeśli jednak zaczniemy kwestionować ideę solidarności, to podważymy zasadność istnienia NATO. Pewne wartości powinny być niezaprzeczalne i muszą być dla nas wszystkich priorytetem.

MTS: Panie Profesorze, kilka lat temu opracowano standard ISO 28000, czyli system zarządzania bezpieczeństwem łańcucha dostaw. Na czym on polega i jakie ma zastosowanie w wojsku?

TJ: Norma ISO 28000 to jeden ze standardów serii ISO – Międzynarodowej Organizacji Normalizacyjnej. Standardy wyznaczają pewne kierunki, określają pewne poziomy odniesienia. Norma ISO 28000 koncentruje się na identyfikacji i minimalizacji ryzyka w procesach związanych z transportem, magazynowaniem i dystrybucją towarów. Wdrożenie ISO 28000 pomaga organizacjom zwiększyć bezpieczeństwo, poprawić efektywność i zaufanie w łańcuchu dostaw. Norma ta definiuje wymagania dotyczące zarządzania ryzykiem w łańcuchu dostaw, obejmując procesy planowania, implementacji, monitorowania oraz poprawy bezpieczeństwa w całym cyklu logistycznym. Norma ISO 28000 stosowana jest powszechnie przez organizacje, które chcą poprawić bezpieczeństwo swoich łańcuchów dostaw, minimalizując ryzyko zagrożeń związanych z kradzieżami, terroryzmem, sabotażem czy innymi niepożądanymi zdarzeniami.

Norma ISO 28000 w środowisku wojskowym odnosi się do Systemu Zarządzania Bezpieczeństwem Łańcucha Dostaw, który jest ważny dla zapewnienia ciągłości i bezpieczeństwa dostaw w sektorze obronnym. W wojsku, gdzie ryzyko zakłóceń w łańcuchu dostaw jest wysokie, ISO 28000 pomaga zidentyfikować i zarządzać ryzykiem, poprawiając odporność i efektywność operacyjną. Warto zauważyć, że wdrożenie ISO 28000 może przyczynić się do zwiększenia odporności sił zbrojnych na różnorodne zakłócenia w łańcuchu dostaw, co jest szczególnie niezbędne podczas sytuacji kryzysowych oraz konfliktów zbrojnych.

MTS: Niezwykle ważne jest też cyberbezpieczeństwo, a więc m.in. obowiązująca od niedawna unijna dyrektywa NIS-2. Co ona wnosi z punktu widzenia logistyki? 

TJ: Obecnie toczy się szeroko zakrojona dyskusja, czy przysporzy ona więcej korzyści, czy problemów. Dyrektywa zobowiązuje każde państwo członkowskie do przyjęcia krajowej strategii cyberbezpieczeństwa, która obejmuje politykę bezpieczeństwa łańcucha dostaw, zarządzania podatnościami oraz edukacji i świadomości w zakresie cyberbezpieczeństwa. Przy czym chciałbym się odnieść do fundamentów działalności logistycznej. Wiadomo, że nadrzędnym zadaniem jest przepływ fizyczny towarów, któremu zawsze towarzyszą przepływy finansowe oraz informacyjne. I tu dochodzimy do sedna problemu w wymiarze wymiany informacji, które powinny być w pełni wiarygodne, kompleksowe i najlepiej możliwe do wymiany w czasie rzeczywistym, co wpływa na cały łańcuch wartości w realizowanych procesach logistycznych. Niestety, mamy obecnie do czynienia z olbrzymią skalą ataków cybernetycznych – zarówno na infrastrukturę cywilną, jak i wojskową. Dlatego w polskiej armii powstał Komponent Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni, który odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa teleinformatycznego całego resortu obrony narodowej, prowadzenie badań, projektowanie, budowę, wdrażanie, użytkowanie oraz ochronę narodowych technologii kryptologicznych czy wytwarzanie nowych produktów dla państwa poprzez zespolenie potencjału naukowego i przemysłowego w obszarze zaawansowanych technologii informatycznych i kryptograficznych.

Wspomniana dyrektywa, mam nadzieję, zwiększy odpowiedzialność, poprawi świadomość, a przede wszystkim zminimalizuje ryzyka w zakresie cyberochrony. Dyrektywa NIS 2 ustanawia jednolite ramy prawne, co jest bardzo istotne w celu utrzymania zbliżonego poziomu cyberbezpieczeństwa w określonych sektorach, w tym kluczowych, krytycznych, w całej Unii Europejskiej. Moim zdaniem należy do nich m.in. sektor logistyczny.

MTS: Jak Pana zdaniem przedsiębiorstwa radzą sobie ze współczesnymi zagrożeniami? Czy wojsko też ma takie narzędzia?

TJ: Podobnie jak w każdym przypadku, jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej. Jednak generalnie jestem umiarkowanym optymistą. Wydarzenia ostatnich lat jednoznacznie uzmysłowiły managerom, że niewiele rzeczy jest stałych i danych raz na zawsze. Zarówno w środowisku wojskowym, jak i cywilnym trwa nieustanna batalia o dokładność prognoz dotyczących przyszłych zagrożeń. Trudnością w tym zakresie jest fakt, że współczesne zagrożenia są liczne i różnorodne, obejmując aspekty fizyczne, jak i wirtualne. Ponadto rosnąca niepewność związana ze zmianą klimatu i degradacją środowiska pogłębia konflikty, wpływając na wrażliwe społeczności, które już zmagają się z podziałami, przemocą i przesiedleniami. Wymaga to z pewnością nieustannych działań zarówno w skali mikro, jak i makro, aby nieustannie dostosowywać rozwiązania i procedury do pojawiających się nowych zagrożeń i zmiany skali tych, które towarzyszą procesom logistycznym od lat.

A wojsko? Z pewnością wojskowy system logistyczny też się dynamicznie zmienia. Obejmując swym zasięgiem sześć podsystemów (kierowania, techniczny, materiałowy, transportu i ruchu wojsk, infrastruktury wojskowej i medyczny) oraz dwa obszary funkcjonalne (wsparcia przez państwo-gospodarza oraz mobilizacji gospodarki i rezerw strategicznych), stanowi niezwykle złożony system. Do niedawna wyznacznikiem zmian były rozwiązania z misji poza granicami kraju, natomiast współcześnie to właśnie doświadczenia z wojny na Ukrainie wskazują kierunki doskonalenia wojskowego systemu logistycznego. I tu znów pojawiają się punkty styczne pomiędzy logistyką w sferze wojskowej i cywilnej, bowiem komplementarność, czyli współdziałanie cywilnego systemu logistycznego z wojskowym oraz elementów wszystkich podsystemów i obszarów jest niezbędne do osiągnięcia określonych celów. Naturalnie sytuacja ciągle się zmienia, a więc na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia – zarówno w środowisku cywilnym, jak i wojskowym. Powtórzę, kluczowa w tym zakresie pozostaje elastyczność logistyczna, czyli zagwarantowanie niezbędnych zasobów, a przede wszystkim kapitału ludzkiego, który jest gotowy reagować na występujące obecnie niezwykle dynamiczne zmiany, które wokół nas się dzieją.

MTS: Panie Profesorze, powiedział Pan: jest wiele do zrobienia. Faktycznie, np. niedawno słyszeliśmy o minach jeżdżących po naszym kraju. Czy w takiej sytuacji Pana zdaniem możemy czuć się bezpiecznie?

TJ: Pytania odnoszącego się do poczucia bezpieczeństwa nie należy sprowadzać do niedopuszczalnej sytuacji ze wspomnianymi minami. Jako były żołnierz na razie nie chciałbym się odnosić do kwestii tych min. Określone służby pracują, nie zakończyły się jeszcze wszczęte postępowania. Jednak na pewno wiemy jedno: taka sytuacja nie powinna nigdy się wydarzyć. W odniesieniu do pytania o poczucie bezpieczeństwa pragnę zwrócić uwagę na jego wielowymiarowy charakter. Każdy z nas powinien sobie odpowiadać każdego dnia na to pytanie i zawsze pamiętać, że bezpieczeństwo jest wypadkową wielu działań podejmowanych nie tylko na różnych szczeblach organizacyjnych, ale także przez nas samych.

MTS: Mówiliśmy o spektakularnym wydarzeniu, natomiast spójrzmy szerzej: poprzedni rząd rozpoczął pracę nad Centralnym Portem Komunikacyjnym imienia „Solidarności”. To ogromny, wizjonerski projekt infrastrukturalny. Wiemy, że obejmuje też bardzo ważny aspekt militarny. Obecne władze od początku były przeciwne CPK. Zaś od ponad półtora roku kluczą w ten sposób, że ciągle nie wiadomo, jaki jest status tego programu.

TJ: Tak się nieszczęśliwie stało, że projekt CPK został mocno upolityczniony. I nie oceniając jednej czy drugiej władzy, źle się dzieje, że go nie realizujemy. Każda inwestycja w infrastrukturę logistyczną jest korzystna z perspektywy państwa, w tym jego bezpieczeństwa. Jeżeli popatrzymy na wymiar militarny CPK, na pewno będzie on odgrywał kluczową rolę. Tylko dobrze wiemy, że infrastruktura (świetnie pokazuje to przykład Ukrainy) jest pierwszym celem ataków. Dlatego fatalnie się dzieje, że zbyt dużo danych przenika do powszechnej wiadomości. Media informują o zbyt wielu szczegółach. Jeżeli są one publikowane w powszechnie dostępnych mediach, bądźmy świadomi, że nasz nieprzyjaciel też się o nich natychmiast dowie. Nie mam na myśli wprowadzenia cenzury, tylko rozsądne informowanie o kluczowych danych z perspektywy zapewnienia bezpieczeństwa państwa.

 

MTS: Na razie wielkie znaczenie ma port lotniczy Rzeszów Jasionka imienia Rodziny Ulmów. Przez Polskę, jak już mówiliśmy, na Ukrainę przechodzi ogromna część dostaw, m.in. sprzętu wojskowego.

TJ: Przede wszystkim lokalizacja, ale również parametry portu lotniczego Jasionka pozwalały na przyjęcie określonych statków powietrznych, co stało się dosłownie już po kilkudziesięciu godzinach po napaści Rosji na Ukrainę. Możemy być dumni, wiedząc, jak ogromną pracę wykonali wtedy logistycy w mundurach, a od tego czasu udoskonalono wiele procedur.

MTS: Niestety, Jasionka jest remontowana. Konieczna jest przebudowa pasa startowego. Dlatego militarny hub logistyczny przenosi się do Świdnika i Lublina. Czy Pana zdaniem nie odbije się to negatywnie na naszej pomocy Ukrainie?

TJ: Przypomnę rzecz oczywistą: infrastruktura ma to do siebie, że im mocniej jest eksploatowana, tym szybciej potrzebuje kolejnych inwestycji. To właśnie pokazuje Jasionka. Projektując ten port, a potem go budując, nie przewidywano tego, co się wydarzyło trzy lata temu. I to jest nawiązanie do światów WUCA i BANI, o których mówiliśmy wcześniej. Chodzi o gwałtowne zmiany na świecie, w tym między innymi nieprzewidywalność rozmaitych zjawisk. Jednak myślę, że przeniesienie portu lotniczego do innej lokalizacji nie będzie miało wielkiego wpływu na skuteczność operacji, ponieważ jesteśmy w stanie poradzić sobie z określonymi procedurami w tym zakresie.

Powtórzę, co powiedziałem wcześniej: mówimy dzisiaj o infrastrukturze podwójnego zastosowania (dual use) – cywilno-wojskowej. Moje badania wskazują, że infrastruktura jest jedna, jest tylko wykorzystywana w zależności od priorytetów funkcjonowania państwa. Wojsko jeździ po tych samych drogach, co cywile. Chociaż oczywiście w wielu przypadkach trzeba też pamiętać o specyfice armii. Projektując nową infrastrukturę, powinniśmy uwzględniać parametry sprzętu wojskowego. To może być droższe w procesie inwestycyjnym, ale na pewno z perspektywy bezpieczeństwa jest jednoznacznie wskazane.

MTS: Bardzo długo mówiliśmy o naszym fatalnym położeniu w środku Europy, między Niemcami a Rosją. Ostatnio nasz punkt widzenia nieco się zmienił. Między innymi Polska leży na nowym Jedwabnym Szlaku z Chin do Unii Europejskiej. Z tego tytułu powinniśmy czerpać coraz większe korzyści.

TJ: Jeszcze raz powtórzę: świat się zmienia i Polska powinna wykorzystywać każdą szansę rozwoju, odgrywania kluczowej roli w Europie. Jednak pewne kwestie pozostają poza nami, logistykami. Decyzje zapadają na szczeblach politycznych, a więc nie dyskutujemy z nimi. Niemniej musimy wielowątkowo patrzeć na perspektywy rozwoju infrastruktury logistycznej we wszystkich gałęziach transportu, we wszystkich obszarach.

 

MTS: A co z polskimi portami morskimi? Staramy się w tej rozmowie uciekać od polityki, ale wiele osób twierdzi, że rozwój naszych portów zagraża Rostockowi, Hamburgowi czy Lubece, a więc w obecnej sytuacji nie mają one szans na rozwój.

TJ: Nie możemy myśleć o tym, że rozwój naszej infrastruktury osłabia naszych sąsiadów. Każde państwo ma swoje własne interesy i powinno dbać w sposób szczególny właśnie o nie, pamiętając jednak o potrzebie kompromisu w zawieranych sojuszach i organizacjach międzynarodowych.  Z perspektywy Polski rozwój polskich portów jest jak najbardziej korzystny – zarówno z punktu widzenia gospodarki, jak i bezpieczeństwa. To jest logiczne i naturalne. Zawsze najważniejsze jest budowanie zasobów na nieprzewidywalną przyszłość.

MTS: Generalnie myślę, że tak jak strategicznym, wizjonerskim projektem jest CPK, tak również niesłychanie istotna dla naszego kraju powinna być idea Trójmorza. Stanowi ona swego rodzaju zwornik całego logistycznego ekosystemu naszego kraju.

TJ: Tak, zgadzam się z Panem. Przy czym idea Trójmorza nie jest niczym nowym. Pojawiła się już wiele lat temu i przybierała różne formy. Rzeczywiście, geografii nie zmienimy, położenia Polski nie zmienimy, a więc powinniśmy je jak najlepiej wykorzystywać. Zagrożenia starać się przekuwać w szanse. To podstawa wiedzy dla naszych studentów już na pierwszym roku, gdy wykonujemy analizy SWOT, czyli mówimy o szansach, zagrożeniach, mocnych i słabych stronach.

Myślę, że ważna jest każda inicjatywa, która przekłada się na rozwój infrastruktury i wielowymiarowe bezpieczeństwo. Chodzi o NATO, Unię Europejską, Trójmorze, ale również m.in. Grupę Wyszehradzką. Życzmy sobie, żeby wszystkie inwestycje były trafione, wojna u naszego wschodniego sąsiada szybko się skończyła i nigdy nie doświadczyło jej nasze pokolenie ani kolejne pokolenia naszych dzieci i wnuków.

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Tomasz Jałowiec

płk. rez. prof. dr. hab. inż.
Instytutu Zarządzania Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie

Zobacz również


Przeczytaj